15/07/2024

Czy grozi mi zwapnienie szyszynki?...

...Przez ten fluor z past do zębów? tudzież przez jego nadmiar w herbacie?...

 Tak - jeśli na to pozwolisz 🙂 

Obawy dotyczą powstawania fluorokalcytu, czyli krystalicznej formy połączenia fluoru z wapniem. Związek ten jest powszechnym budulcem naszych kości i zębów, jednak ma też swoje unikalne cechy w sile pól magnetyczno-grawitacyjnych danej molekuły:

- inna jest w kości pięty stopy względem tej w kości czaszki,

- inna jest w mleku ludzkim i inna w krowim,

- inna w materiałach organicznych i inna w nieorganicznych.

Tak więc "katalizatorem" zaburzeń takich, jak zwapnienia szyszynki, mogą być po stronie fizycznej, jednak moim zdaniem funkcjonuje tu zasada, że wysiada najpierw organ najbardziej osłabiony, albo nie używany...

Bo przecież nadmiar fluoru w trybie "codziennym średnio statystycznie stresującym" możemy wydalać przez nerki, zaś w trybie "optymalnym" możemy transmutować na to, czego organizm potrzebuje bardziej w danym momencie.

W linku artykuł z tego bloga przedstawiający szereg badań poświęconych zjawisku transmutacji biologicznej pierwiastków - o tym w szkołach nie powiedzą, dopóki rynek suplementów przynosi duże zyski...

https://kubarlov.blogspot.com/2023/08/transmutacja-biologiczna-pierwiastkow.html


Z mojego punktu widzenia ten stan optymalny jest stanem pozbawionym lęku o przetrwanie, stanem relaksacji mentalno-emocjonalno-fizycznej (tzw. neuroplastyczność).

O zarządzaniu tymi procesami za pomocą emocji wspomina epigenetyka słowami "emocje wpływają na RNA, a te odpowiednio metyluje DNA, niczym zakładka w książce kodów".

Fizyk nuklearny Keshe twierdzi, że to dzieje się jeszcze "głębiej" - również to wspomniane w dyskusji połączenie z duszą - poprzez neutrony w każdym atomie naszego ciała i poprzez ich specyficzne siły pól magnetyczno-grawitacyjnych, inne dla każdej duszy. Emocje są tu specyficznym transmiterem pewnych zakresów tych pól magnetyczno-grawitacyjnych. Na przykład nasz układ kostny - bardzo istotny i spory organ w ciele - jako jedyny nie jest zarządzany przez dedykowany gruczoł wydzielania hormonalnego i dedykowane hormony. Zarządzany jest bezpośrednio z pola energetycznego i z emocji danej osoby.

O kościach piszę z uwagi na wspomniany wcześniej fluorokalcyt - o emocjach powiązanych z kośćmi i wapniem można szukać wskazówek w Kodach Emocji i w Totalnej Biologii.

Keshe wspomina też, że istnieją siły pól magnetyczno-grawitacyjnych ogólnie tworzące matrycę kreacji i połączenia z duszą, gdzie możemy je podejrzeć np. jako uniwersalny wzorzec podstawowej struktury aminokwasu węglowego dla tej planety (C+O+H+N), gdzie w niektórych molekułach wytwarzanych przez nasze organizmy (być może chodzi o RNA/DNA, może też o DMT) widziany oczami chemika azot (N, masa atomowa 14), jest tak na prawdę izotopem węgla (C14, ta sama masa atomowa co azotu), którego też najwięcej mamy na zakończeniu synaps i w układzie nerwowym, i który według Keshe jest tym głównym ilościowo łącznikiem (w sile pól) pomiędzy fizycznością (reprezentowaną przez zwykły węgiel C12), a duszą (reprezentowaną tu przez izotop węgla C14)...

Te powiązania nie są jedynymi - są obecne również w każdym innym pierwiastku naszego ciała, wliczając te w ilościach śladowych (mamy swoją własną rtęć w wątrobie, mamy też arsen, itp.) - każdy z nich jest w swoim balansie energetycznym do całości nas samych.

Wskazówki do zaburzeń układu na tym poziomie można znaleźć w badaniu biorezonansem pokazującym poziomy pierwiastków organizmu w odniesieniu do statystycznej "normy zdrowia".

Jakiekolwiek zaburzenia poziomu cynku wskażą na słaby układ nerwowy - to osłabienie może wynikać z emocji i stresu, a może wynikać też z zatrucia rtęcią (rozpad osłon mielinowych) lub aluminium (podobna siła pól do cynku, więc "podstawia się" za niego w układzie nerwowym porowadząc do zaburzeń).

Stan szyszynki, będącej gruczołem bezpośrednio powiązanym z układem nerwowym, mózgiem, pracującymi (jako organ) w sile pól cynku, można zatem wywnioskować nie tyle patrząc na poziomy wapnia, fluoru, czy rtęci i aluminium, co  przyjrzeć się poziomom cynku.

Gans ZnO (cynku) jest jednym z głównych stosowanych w technologii Keshe do balansowania energetycznego emocji układu nerwowego na poziomie ich pól magnetyczno-grawitacyjnych - czyli również do redukcji zwapnień poprzez oddziaływanie odpowiednią siłą pól. 

Na poniższej fotografii przykład zestawu produkującego gansy ZnO, CuO i CO2 w dedykowanych siłach pól dla każdego naczynia dzięki odpowiedniemu ich ustawieniu i połączeniu w określony sposób:




03/07/2024

Stare dusze w relacjach - polemika ze stereotypem ezoterycznym.

 O duszy pisze się różne rzeczy w internetach, niestety wiele z nich służy jedynie dowartościowaniu się, przykryciu traum i podpompowaniu ego - do takich zaliczam teksty o starych duszach i z jednym z takich tekstów*, cytowanym kursywą, poniżej polemizuję.


Zacznijmy od tego, że nie ma starych i młodych dusz, bo czas jest elementem czasoprzestrzeni, światów fizycznych doświadczających wspólnego czasu linearnego. 

Dusza w rdzeniu swej istoty jest elementem Źródła, więc jest z poza czasu i przestrzeni, ma dostęp do całej wiedzy i historii wszechświata, historii przeszłej, przyszłej i każdej równoległej i alternatywnej. Oczywiście ma też indywidualne uwarunkowania i ograniczenia różnicujące dusze między sobą, ale są one jej “kostiumem” (niczym nasze fizyczne ciała) niezbędnym dla zaistnienia procesów doświadczania, dla “grania w grę zwaną życiem” i dla doświadczania tego, co moglibyśmy nazwać indywidualnym czasem duszy odmierzanym jej doświadczeniami.

Zatem w przestrzeni egzystencji ziemskiej możemy mieć do czynienia z duszami mającymi już jakieś doświadczenia i zrozumienie ziemskich uwarunkowań (tzw. stare dusze), jak i dopiero (z naszego punktu widzenia) rozpoczynające taką przygodę (tzw. młode dusze). Dodatkowo tzw. stara dusza może też wybrać sobie doświadczenie gry życia na głębszym poziomie zapomnienia swoich doświadczeń, w czym będzie pozornie przypominała młodą duszę.

To dlatego etykietka “stara dusza” - już dość powszechna w światku ezoterycznym - powiązana jest z mylną interpretacją zjawiska, zaś ta jedna zmyłka pociąga za sobą kolejne, jak te poniżej.


♦️DLACZEGO STARYM DUSZOM JEST TRUDNO ZNALEŹĆ I STWORZYĆ PRAWDZIWIE SATYSFAKCJONUJĄCĄ RELACJĘ?♦️


"...Największym wyzwaniem dla dojrzałych Starych Dusz jest znaleźć miłość w trakcie obecnego wcielenia.

Dlaczego? Stare Dusze odczuwają głębiej, są bardziej dojrzałe, a to oznacza potrzebę życia autentycznego i autentycznej miłości.

Wiele związków w jakie się wikłamy to ersatz, związki zastępcze, dla uniknięcia samotności, dla poczucia  bezpieczeństwa lub podniesienia poczucia własnej wartości. To „gry” oparte na ego. Rozejrzyj się wokół. Ludzie kochają żyć w centrum dramatu. Zwykle też wydaje im się, że druga strona będzie miała moc sprawczą wypełnienia ich wewnętrznej pustki, że będą drugą połówką pomarańczy, że dzięki niej staną się całością.

A w Starych Duszach jest coś, co tęskni za głęboką miłością, która istnieje poza melodramatem i pożądliwością.  Pragniesz intensywnej relacji, która jest zdrowa, gotowa do poświęceń, a jednocześnie wolna, wspierająca i nie dusząca. Pragniesz uczciwości, autentyczności, namiętności, empatii, prawdziwej miłości, szczerości i głębi. Chcesz, aby cię zobaczył, usłyszał, zrozumiał, docenił i kochał za to kim jesteś. Pragniesz tego, bo w zamian oddasz to samo.

Dlaczego Starym Duszom jest trudno znaleźć i stworzyć prawdziwie satysfakcjonującą relację?


Nie jest trudno. Wcale. Po prostu nie jest już jej celem doświadczanie miłości w typowo ziemskiej wersji uwarunkowań ze zwierzęcym pędem łączenia się w pary i stado, gdzie obdarowywanie miłością ogranicza się wyłącznie do pary lub stada. Stara dusza rozumie wymienione tu pragnienia jako formy potwierdzeń miłości w świecie fizycznym, formy wymalowane fizycznymi uwarunkowaniami i oczekiwaniami z poziomu “chcę to otrzymać z zewnątrz, bo jeszcze nie wiem, że to wszystko mam w sobie - więc czuję głód”.


Wyrażenie “gotowa do poświęceń” uważam za fatalne w kontekście zdrowej relacji, ponieważ ma silną naleciałość programowania religii i powiązań z programami kat-ofiara-wybawiciel - tą drogą manipuluje się ludźmi w kierunku do poświęcania swojego osobistego szczęścia, a nawet życia na użytek “zaspokajania głodu innych istot”.


♦️1) STARA DUSZA PRAGNIE  MIŁOŚCI, KTÓRA JEST CZYMŚ WIĘCEJ NIŻ “LUBIENIEM”

Chcemy bezkompromisowej, prawdziwej, głębokiej miłości. A to słowo należy do najbardziej nadużywanych w dzisiejszym świecie, w których zamiast „lubić”, „kochamy” torebki, potrawy, samochody, telefony.

“Lubienie” nie jest zobowiązaniem. Jednego dnia lubisz jedną potrawę, kolejnego inną.

Miłość jest inna. Lubienie jest powierzchowne, miłość penetrująca. Lubienie to uwielbienie dla zewnętrznej formy. Miłość to uwielbienie duszy i widzenie poza zewnętrzną formę.

Nie wystarczy dopasowanie na poziomie osobowości. Prawdziwa miłość to więcej niż lubić kogoś, czy dzielić podobne zainteresowania. To otworzyć swoje serce i duszę – nawet gdyby miało boleć. Zaakceptowanie możliwości otwarcia starych ran, co daje szansę na ich uleczenie. Dzięki otwarciu i wrażliwości mamy odwagę i szansę kochać bezwarunkowo.


Czy można pragnąć coś, czym się jest? 

Miłość płynie z duszy szerokim strumieniem Życia i Kreacji - można o tym jedynie zapomnieć i wtedy pojawia się odczucie braku i pragnienie uzupełnienia tego braku, czyli głód miłości. 


♦️2) STARA DUSZA PRAGNIE MIŁOŚCI, KTÓRA JEST AUTENTYCZNA

Pragniesz być w związku, który pobudza, dodaje odwagi i docenia wzajemną autentyczność. Nie chcesz udawać, ani zmieniać tego kim jesteś. Nie chcesz być z kimś, kto będzie tolerował cię na tyle, aby z tobą mieszkać, ale kogoś, kto będzie dodawał odwagi do dalszego rozwoju i pokazania najprawdziwszej, najbardziej autentycznej siebie.


Jak wyżej.


♦️3) STARA DUSZA PRAGNIE MIŁOŚCI, KTÓRA UCZY

Zamiast kogoś, kto krytykuje lub odrzuca, pragniesz kogoś, kto z życzliwością pokaże co możesz zrobić lepiej, aby dalej się rozwijać. Bo w głębi, twoja Stara Dusza wie, że zawsze można się jeszcze czegoś nauczyć.

Można dyskutować, że każdy związek, każdy romans nas czegoś uczy, ale z reguły uczy nas nieświadomie, jako produkt uboczny cierpienia jakie zadaje.

Świadoma nauka jest rzadka, cenna i bardzo trudna do znalezienia.


Jak wyżej.


♦️4) STARA DUSZA PRAGNIE MIŁOŚCI UZUPEŁNIAJĄCEJ PEŁNIĘ I DAJĄCEJ WOLNOŚĆ

Jeśli twoje szczęście zależy od innej osoby, tracisz swoją wolność do miłości z wyboru, a stajesz się zakładnikiem. Stare Dusze chcą partnera, który jest szczęśliwy i kompletny sam ze sobą, aby właśnie tę pełnię mógł dzielić z nami.

Jeśli wchodzisz w związek z „potrzeby”, ponieważ czujesz się niekompletna lub obawiasz się samotności, to od początku skazujesz ten związek na niepowodzenie.

Stare Dusze wiedzą, że zdrowy związek opiera się na wewnętrznym szczęściu każdej ze stron, zanim wejdą w związek.

Jesteśmy istotami duchowymi mającymi ziemskie doświadczenia, a miłość pogłębia nasze poczucie wolności i niezależności. To totalnie transcendentalne przeżycie, zamykanie je w klatce kontroli i gier damsko-męskich jest jej zaprzeczeniem. Melodramat, uzależnienie, reguły co się powinno, a czego nie powinno robić, całe to ego-centryczne podejście do miłości, jest tak bardzo nieatrakcyjne dla Starych Dusz. To bardzo utrudnia znalezienie miłości.

Stare Dusze wiedzą, że inni są także wolnymi duchami i aby doświadczać miłości w związku  konieczne jest danie wolności drugiej stronie. To wymaga odwagi i kochania drugiej strony bez względu na to, co ona właśnie robi lub czego pragnie.


Jak wyżej. I jeszcze ten oksymoron “uzupełniającej pełnię” - z jednej strony bawi mnie dziecinnym brakiem logiczności, a z drugiej smuci ukrytymi skojarzeniami z napełnianiem żołądka do pełna, a więc typowo konsumpcyjnym pojmowaniem miłości…


♦️5) STARA DUSZA MA ZDOLNOŚĆ ULECZANIA INNYCH, ALE…

W naturze Starej Duszy leży przyciąganie osób, które potrzebują pomocy. Naturalnym odruchem jest oferowanie pomocy potrzebującym, ale wiesz jak niemądre jest wchodzenie w związek w celu naprawienia/uleczenia drugiej strony. Nie chcesz być terapeutą swojego partnera przez  siedem dni w tygodniu. Pragniesz znaleźć kogoś, kto jest w podobnym miejscu jak ty.


W naturze Totalności energii jest prawo “silniejszy karmi słabszego” - to prawo rządzi cyklami obiegu energii, gdzie “silniejszy” ze “słabszym” cyklicznie wymieniają się rolami w tym “karmieniu” doświadczeniami. To prawo zapewnia dynamikę życiu, więc błędem byłoby negowanie go jako takiego. Wchodzenie w związek z pragnieniem naprawienia/uleczenia drugiej strony nie jest niemądre - jest elementem nabywania mądrości w gospodarowaniu posiadanymi zasobami energii życiowej i jako takie jest ważnym elementem gry w życie.


Nie każda dusza pragnie łatwych i wygodnych wyzwań - relacji z osobą “w podobnym miejscu jak ty” - więc ta sugestia o pragnieniu z ostatniego zdania jest mocno nie trafiona…


♦️6) STARE DUSZE MAJĄ WIELE RAN

Dojrzałość Starych Dusz bierze się z wielu bardzo traumatycznych przeżyć w wielu wcieleniach przez jakie przeszły. Są często obciążone ciężką karmą. Niewiele jest osób, które są na tyle dojrzałe, aby umieć dać sobie radę z takim bagażem.


Pojęcia traumy i rany są pojęciami światów fizycznych, a dopuszczanie możliwości ich przeniesienia z “poprzednich żyć” jest ponownym ich braniem na siebie, zakamuflowaniem prawdziwych przyczyn ich pojawienia się oraz życiem przeszłością z akceptacją powielania tych samych błędów, zamiast w Tu i Teraz.

Czy grając w pokera komukolwiek przyszłoby do głowy powiedzieć “jak graliśmy wczoraj, to miałem asa karo, więc teraz łącznie mam pokera i wygrywam”? 

Każde życie w świecie materii jest dla duszy oddzielną grą - żaden żeton z jednej gry nie przechodzi do drugiej, przechodzi jedynie zdobyte doświadczenie i to bez dramatyzowania.


♦️7) STARA DUSZA MA ZŁOŻONĄ OSOBOWOŚĆ

Dużo myślimy i mamy intensywne osobowości. I pewnie wiesz równie dobrze jak ja, jak trudno jest znaleźć osobę, która może zrozumieć i dopasować się  do tak złożonej tożsamości.

Stare Dusze poszukują Prawdy w społeczeństwie opartym na pieniądzu i statusie materialnym, oceniającym przez pryzmat posiadanych przedmiotów i powierzchowny wygląd.

Nasz wgląd w Naturę Rzeczywistości może innych onieśmielać.


Każda dusza to oddzielny punkt widzenia, inny zbiór doświadczeń, inna część fraktala, inny kosmos. Z naszego punktu widzenia obligatoryjnie należy sobie założyć, że każda dusza ma złożoną osobowość - nawet zbyt złożoną, by próbować pojąć to ludzkim umysłem. Szukanie kogoś, kto się dopasuje, bez zwrócenia uwagi na konieczność czynienia tego samego, to próba dowartościowania się kosztem innych - a takie teksty o starych duszach, podsycające ego w kierunku “to inni mają się dopasować, bo przecież JA jestem starą duszą i mi się należy…” powodują jedynie kręcenie się w kółko w tej samej piaskownicy.


♦️8) STARA DUSZA PRAGNIE ODDANIA I TRUDU

Miłość potrzebuje pokarmu, podobnie jak płonący ogień. Słowa są puste, jeśli nie są uzupełnione przez działanie. Stare Dusze wiedzą, że prawdziwa miłość może się wyrazić tylko przez wspólne działanie, trud i oddanie.


Znowu te programy trudu i poświęcenia… No może niektóre dusze lubią ten rodzaj doświadczeń (w trudach), ale wyłącznie jako kontrast do miłości, jako rodzaj wyzwania.

Miłość niczego nie poświęca - miłość uświęca.

Miłość nie potrzebuje pokarmu - miłość jest pokarmem, również dla działania.


♦️9) STARA DUSZA SZUKA MIŁOŚCI BRATNIEJ DUSZY

Stare Dusze nie chcą godzić się na półśrodki w formie wygody, pożądania, sztuczności, płytkiego przyciągania, poczucia bezpieczeństwa lub “dotrzymywania sobie towarzystwa”.

Pragniemy kogoś, kto będzie cenił podobne wartości i będzie duchowym kompanem, kto będzie naszą bratnią duszą.


O pragnieniach i szukaniu - jak wyżej…


♦️10) STARE DUSZE POTRZEBUJĄ WIĘCEJ NIŻ DOPASOWANIE SEKSUALNE

Pożądanie i seks są może chwilowo pociągające, ale krótkotrwałe i płytkie, gdy stają się treścią jedyną w sobie.

Lubimy seks, ale pragniemy więcej, niż tylko jednej nocy lub związku opartego na seksie.

Pragniemy związku, w którym zakochamy się najpierw w duszach, a wtedy z przyjemnością będziemy dzielić się swoim ciałem i seks staje się najwyższą formą dzielenia siły życiowej...". 


Jedyne, czego dusze potrzebują, to doświadczać życia w całej jego różnorodności - relacje, dopasowanie, itp., to tylko jedne z wielu scenariuszy życia, więc nie ma co się fiksować na tym jednym, bo to nie jest obowiązkowe do zaliczenia przez każdą duszę.


______

*- moja polemika nie ma służyć deprecjonowaniu konkretnego źródła cytowanego tekstu, gdyż jest ono jednym z wielu powielających te same treści na poziomie tej samej piaskownicy

______

Powyższy tekst nie stanowi porady coachingowej, ani nie jest wyznacznikiem Twojej rzeczywistości - reprezentuje jedynie moje własne zrozumienie i rzeczywistość. W razie wątpliwości skonsultuj się ze swoim Wewnętrznym Autorytetem.

28/09/2023

Przemiana ciała węglowego w krzemowe?

 W światku ezoterycznym krąży taka historyjka o pewnych zmianach fizycznych towarzyszących Wzniesieniu się Ziemi, gdzie częścią tych zmian ma być rzekoma ZAMIANA obecnego w nas węgla na krzem. Przekaz ten pochodzi z channelingów i z tego względu obarczony jest błędami związanymi z różnicami w percepcji rzeczywistości, które postaram się tu wyjaśnić pokrótce.

Cechą każdego zasłyszanego jakąkolwiek metodą przekazu jest to, że przechodzi on przez filtr umysłu odbiorcy, czyli informacja przekazywana jest dalej na tyle, na ile zrozumiał go odbiorca i w zakresie pojęć obecnych w umyśle odbiorcy przekazu. Jeśli jego wiedza o materii była wyłącznie pochodząca z oficjalnego nurtu naukowego, gdzie atom węgla jest oddzielony kilkoma szufladkami pojęciowymi od atomu krzemu i nie ma w ogóle mowy o poziomach plazmatycznych, to nie ma co się dziwić, że pewna część przekazu channelingowego nie została "rozpakowana" wcale lub rozpakowana z błędami.

Poziom plazmatyczny jest przyczynowym dla poziomu materii, materia stworzona jest z pól magnetyczno-grawitacyjnych (plazmy), jej pakietów - w sile pól węgla, krzemu i pozostałych pierwiastków. Na tym poziomie siły pól można dodawać i dzielić, czyli łącząc pakiety 12 plazm w sile wodoru otrzymujemy 1 pakiet w sile węgla. Tą metodą dokonywana jest transmutacja pierwiastków w organizmach żywych (patrz mój poprzedni wpis).

Oznacza to również, że poziom plazmatyczny poziada cechy wykraczające poza rozumowanie oficjalnej nauki - tymi cechami może być np. pojemność energoinformacji, mogą to być też unikalne właściwości danego pakietu cechujące go jako obsługującego konkretną "warstwę rzeczywistości". 

Fizyk atomowy Mehran T. Keshe mówi o tych nowych dla nas cechach - to jest całkiem nowa dla nas nauka fizyki plazmy, gdzie np. wodór obsługuje warstwę uniwersalnego paliwa, zaś węgiel warstwę informacji w strukturach podstawowego wzorca aminokwasu (pierwiastki C, O, H, N) dla wzorca życia na Ziemi. Tutaj nie da się ot, tak, zamienić C na Si, bo krzem nie ma pewnych unikalnych cech, które ma węgiel w relacji do innych pierwiastków na poziomie plazmatycznym właśnie...

I też wcale nie o taką zamianę chodzi na okoliczność Wzniesienia...

Aby to wytłumaczyć z punktu widzenia fizyki plazmy, muszę posłużyć się pewnymi pojęciami, którymi posługuje się Keshe. Tłumacząc sposób, w jaki dusza manifestuje się w fizyczności dał on porównanie do plazmy neutronu dzielącego się na proton i elektron, i w ten sposób "schodzącego w świat materii", stającego się materią. W podobny sposób dusza człowieka egzystuje w tym świecie - ona sama jako "proton", zaś "elektronem" jest nasz fizyczny ziemski skafander wraz z jego istotnymi składowymi plazmatycznymi, które Keshe nazywa Duszą Fizyczności. Dusza Fizyczności w warstwie informacyjnej pracuje w sile pól węgla, tego o masie atomowej 12, natomiast łącznikiem do wyższej siły pól Duszy Człowieka jest również węgiel, ale konkretnie jego izotop zawierający 2 dodatkowe neutrony i nazywany węglem C14. W naszych ciałach fizycznych najwięcej tego izotopu węgla mamy na zakończeniach synaps...

Teraz wyobraźmy sobie co się dzieje, gdy naturalny proces wzrostu siły pól Duszy Fizyczności (C12) osiąga siłę pól Duszy Człowieka (C14) - uzyskujemy 2 (umowne) pakiety po 14, sumujące się do 28... a 28 to masa atomowa krzemu...

Ten proces występuje naturalnie, a momentem połączenia obu jest moment znany nam powszechnie jako naturalna śmierć. Nie jest to jedyny możliwy moment uzyskania takiego połączenia - do rozwinięcia w nas tej zdolności dąży Keshe - ale czy konieczne jest Wydarzenie Wzniesienia w skali kosmicznej, by to zaistniało w skali Ziemi? O ile taki ja być naturalny proces, to być może, być może...

Na pewno chciałbym poruszyć tu pewien aspekt dość oczywistej, ale przeoczonej logiki. Jeśli jest mowa o Wzniesieniu Ziemi, to przecież dotyczy to wszystkich jej pierwiastków, prawda? Jeśli zrozumiemy, że Wzniesienie, to inaczej zmiana całościowa sił pól w danej rzeczywistości materialnej, to logicznym dla nas może być też taka wersja interpretacji, że siła pól dzisiejszego węgla - tak samo jak i innych pierwiastków - zmieni się na tyle, że z punktu widzenia plazmy będzie odpowiadała dzisiejszemu (!) krzemowi. Teoretyzując tak też może się zdarzyć...

Jakby nie patrzeć próba zrozumienia przekazu o "transmutacji w ciało krzemowe" przez pryzmat dzisiejszej oficjalnej percepcji rzeczywistości naukowej może skończyć się przekonaniem, że jedzenie piasku przyspieszy ten proces...


Wykład Keshe dotyczący węgla C12 i C14, napisy PL  https://youtu.be/0u37U5LpvrI?si=0kUJYN3HmapKhzZK

07/08/2023

Transmutacja biologiczna pierwiastków.

Poniższy artykuł pochodzi ze strony: https://ariowie.com/transmutacja-biologiczna-skad-sie-bierze-wapn-w-jajkach/ (poprawiłem kilka literówek, błędów stylistycznych, oraz merytorycznych), a zamieszczam go tutaj ze względu na jego wartość merytoryczną treści, które warto rozpowszechniać. O transmutacji pierwiastków wspominał też fizyk nuklearny M. T. Keshe jako o czymś powszechnie występującym w naturze.


   "Przez wieki ludzie śmiali się z marzeń średniowiecznych alchemików aby nauczyć się przekształcać jeden element w drugi. Obecnie dzięki żywym roślinom, transformacja elementów nie wygląda tak nieprawdopodobnie.

Na początku dwudziestego wieku pewien francuski uczeń, który marzył o tym aby zostać naukowcem, zaczął zauważać dziwne zachowanie kur w kurniku swojego ojca. Rozgarniając pazurami ziemię, stale dziobały ziarna miki, substancji krzemionkowej obecnej w glebie. Nikt nie mógł wytłumaczyć Loisowi Kervran, dlaczego kurczaki preferują mikę i dlaczego za każdym razem, gdy jakiś ptak był ubijany na zupę, w jego żołądku nie było śladu miki; lub dlaczego kury codziennie niosły jaja w skorupce wapiennej, chociaż najwyraźniej nie wydziobywały wapnia z gleby, w której go brakowało. Minęło wiele lat, zanim Kervran zdał sobie sprawę, że kury potrafią zmienić jeden element w inny.

Czytając powieść Gustawa Flauberta „Bouvard et Pecuchet”, młody Kervran natknął się na wspomnienia wybitnego francuskiego chemika Louisa Nicolasa Vauquelin, w których było, że ten „obliczając masę wapnia zjadaną przez kurę z owsa, stwierdził większą ilość wapnia w powłoce ich jaj. Okazuje się, że kury potrafią syntetyzować materię. Nikt nie wie jak.”

Kervran pomyślał: jeśli organizm kurczaka jest w jakiś sposób zdolny do produkcji wapnia, konieczne jest zrewidowanie całej wiedzy zdobytej na zajęciach z chemii. Pod koniec XVIII wieku Antoine Laurent Lavoisier, zwany „ojcem nowoczesnej chemii”, sformułował zasadę, że we Wszechświecie „nic nie znika, nic nie powstaje, ale wszystko tylko zmienia formę”. Okazało się, że pierwiastki mogą tworzyć ze sobą różne połączenia, ale nie potrafią przekształcić się jedne w drugie; miliony eksperymentów tylko potwierdziły słowa Lavoisiera.

Pierwsza rysa w tej wydawałoby się, niezachwianej teorii powstała na początku dwudziestego wieku wraz z odkryciem promieniotwórczości. Okazało się, że około 20 elementów tablicy Mendelejewa może realnie przekształcać się w coś całkiem innego i najwidoczniej one nie chcą podporządkować się prawu zachowania materii. Na przykład, rozkładający się rad przekształca się w elektryczność, ciepło, światło i różne substancje, takie jak ołów, hel i inne elementy. Wraz z rozwojem fizyki jądrowej człowiek nauczył się nawet tworzyć niektóre elementy, których brakuje w tej słynnej tablicy. Początkowo sądzono, że pierwiastki te dawno już zniknęły z powodu rozpadu radioaktywnego lub w ogóle nie istniały w ich naturalnej formie.

Brytyjski fizyk Ernest Rutherford, który pierwszy rozwinął teorię istnienia jądra atomowego, w 1919 roku udowodnił, że transmutacja pierwiastków może być spowodowana bombardowaniem cząstkami alfa (identycznymi z atomami helu, ale bez elektronów). Fizyka cząstek nadal wykorzystuje tę metodę, wykorzystując coraz więcej „ciężkiej artylerii”. Ale nawet po tych odkryciach nikt nie pomyślał, że wielki Lavoisier może się mylić co do ponad osiemdziesięciu elementów nie radioaktywnych. Chemicy wciąż są przekonani, że niemożliwe jest tworzenie nowych pierwiastków za pomocą reakcji chemicznej. Ponadto twierdzą, że wszystkie reakcje zachodzące w żywej materii są czysto chemiczne. Ich zdaniem chemia jest w stanie wyjaśnić fenomen życia.

Młody Kervran otrzymał dyplom z inżynierii i biologii nadal pamiętając eksperyment Voklana. Postanowił go powtórzyć. Karmił swoje kury tylko owsem mierząc dokładną zawartość wapnia w jajach. Następnie sprawdzał zawartość wapnia w jajach i ściółce swoich kur i stwierdził, że ptaki produkowały czterokrotnie więcej wapnia niż pobierały z pożywienia. Kervran zapytał swoich kolegów z biochemii o pochodzenie tego dodatkowego wapnia. I otrzymał odpowiedź: ze szkieletu ptaka. Kervran zrozumiał, że może to mieć miejsce tylko w wyjątkowych przypadkach, ale jeśli kura stale pobierałaby wapń ze swoich kości, to wkrótce byłyby po niej. W rzeczywistości kury, u których w diecie brakuje wapnia, znoszą jaja z miękką skorupką dopiero czwartego lub piątego dnia. Ale jeśli zacząć karmić kurę potasem, następne jajo, które zniesie, będzie miało twardą skorupkę składającą się z wapnia. Najwyraźniej kury są w stanie przekształcić potas w wapń (owies jest bogaty w potas).

Kervran dowiedział się również, że gdy Voklan wycofał się, Anglik William Prout skrupulatnie zbadał i zmierzył zawartość wapnia w jajach kurzych. Po wylęgu kurczaka jego ciało zawierało czterokrotnie więcej wapnia niż pierwotnie występowało w jajach, chociaż zawartość wapnia w skorupce pozostała niezmieniona. Praut doszedł do wniosku, że tworzenie się wapnia odbywało się wewnątrz jaja. Dokonał tego odkrycia w czasie, gdy naukowcy wciąż nie podejrzewali istnienia atomu, powiedział Kervran, więc przedwcześnie było mówić o pewnych przemianach atomowych.

Jeden z przyjaciół powiedział Kervranowi, że już w 1600 r. flamandzki chemik Jean Baptista Helmont posadził sadzonkę wierzby do glinianego garnka zawierającego sto kilogramów wysuszonej w piecu ziemi. Przez pięć lat drzewo nie otrzymywało nic, tylko wodę deszczową lub destylowaną. Kiedy Helmont wyciągnął drzewo z doniczki i zważył je, okazało się, że zyskało ono około 85 kg wagi, podczas gdy masa gleby pozostała mniej więcej taka sama. Może drzewo zamienia w drewno, korę i korzenie zwykłą wodę?

Tillandsia lub porosty hiszpańskie stały się dla Kervrana kolejną interesującą anomalią w królestwie roślin. Ten rodzaj mchu może rosnąć na drutach miedzianych bez jakiegokolwiek kontaktu z glebą. Po spaleniu nie było w nim śladu miedzi, a tylko tlenki żelaza i inne pierwiastki, najwyraźniej uzyskane z atmosfery.

Inny francuski naukowiec, Henri Spindler, zainteresował się tym, jak Laminaria (odmiana wodorostów morskich) wytwarza jod. Szukając odpowiedzi, Spindler przeszukał na wpół zapomnianą literaturę zalegającą na zakurzonych półkach biblioteki i odkrył, że niemiecki naukowiec Vogel posadził nasiona rzeżuchy w szklanych doniczkach i nie dał im nic poza destylowaną wodą. Kilka miesięcy później Vogel spalił dorosłe rośliny, okazało się, że zawierały dwa razy więcej siarki niż było w nasionach. Spindler odnalazł również taki fakt, że wkrótce po Vogelu, dwóch Anglików: Lawes i Gilbert z Instytutu Badań Rolniczych w Rothamsted w Anglii odkryło, że rośliny wydają się być w stanie wyciągnąć więcej elementów z gleby niż ona je zawiera.

Przez siedemnaście lat Lowes i Gilbert uprawiali pole koniczyny, kosili ją trzy lub cztery razy w roku i siali nową koniczynę raz na cztery lata, bez użycia nawozów. To pole dawało ogromne plony siana. Według naukowców, aby zrekompensować składniki odżywcze, które rośliny pobrały z gleby przez siedemnaście lat, trzeba wyprodukować 2,6 tony wapna, 1,2 tony tlenku magnezu, 2,1 tony potasu, 1,2 tony kwasu fosforowego i 2,6 tony azotu, czyli około 10 ton nawozów. Skąd się wzięły te wszystkie minerały?

W poszukiwaniu tej tajemnicy Spindler natknął się na dzieło hanowerskiego barona Alpechta von Herzeele, który w 1873 opublikował rewolucyjną książkę „Pochodzenie substancji nieorganicznych” (The Origin of Inorganic Substances). Ta książka dostarczyła dowodów na to, że rośliny nie są tak prymitywne, jak się wydaje: nie tylko zasysają substancje z gleby, ale ciągle wytwarzają nowe. Przez całe życie von Hertzeel przeprowadził setki analiz, i wszystkie wykazały jedną rzecz: początkowa zawartość potasu, fosforu, magnezu, wapnia i siarki w nasionach kiełkujących w wodzie destylowanej gwałtownie wzrasta w najbardziej niezrozumiały sposób. Jeśli wierzyć prawu zachowania materii, zawartość minerałów w roślinach uprawianych w wodzie destylowanej powinna być równa zawartości minerałów w nasionach, z których wyrosły. Jednak analizy Herzeela potwierdziły nie tylko wzrost zawartości minerałów w popiele spalonych roślin, ale także wzrost zawartości innych substancji, takich jak azot, który spalał się w procesie spalania nasion.

Von Herzeele odkrył również, że rośliny zdają się alchemicznie przekształcać fosfor w siarkę, wapń w fosfor, magnez w wapń, dwutlenek węgla w magnez i azot w potas.

Historia nauki pełna jest dziwnych faktów, jednym z nich jest dzieło von Herzeela, opublikowane w latach 1876-1883, które w spotkaniu z oficjalną nauką odbiło się ciszą. Większość prac Herzeela nigdy nie dotarła na półki bibliotek.

Spindler próbował zainteresować swoich kolegów eksperymentami Herzeela. Jednym z nich był Pierre Baranger, profesor i dyrektor Laboratorium Chemii Organicznej w słynnej Politechnice paryskiej, która od swojego powstania w 1794 roku przygotowuje najlepszych naukowców i inżynierów we Francji. Aby przetestować pracę Herzeela Baranger rozpoczął serię eksperymentów, które trwały około 10 lat. Eksperymenty te w pełni potwierdziły odkrycia Herzeela - zapowiadała się rewolucja w nauce...

W styczniu 1958 r. Baranger ogłosił swoje odkrycia światu. W Instytucie Genewskim w Szwajcarii, na spotkaniu z wybitnymi chemikami, biologami, fizykami i matematykami, zauważył, że gdyby dalej kontynuował swoje badania, niektóre teorie, które nie miały wystarczającej bazy eksperymentalnej, musiałyby zostać zweryfikowane.

W wywiadzie udzielonym w 1959 roku w Science et Vie Baranger stwierdził, że jego metody badawcze w pełni spełniają najbardziej surowe wymagania bezstronnej współczesnej nauki: „Moje wyniki wydają się być niewiarygodne. Ale nigdzie się nie zapodziały. Podjąłem wszelkie środki ostrożności. Ciągle powtarzałem moje eksperymenty. Przez lata robiłem tysiące analiz. Moje wyniki potwierdzili niezależni eksperci, którzy nie wiedzieli czym się zajmuję. Korzystałem z różnych metod. Zmieniałem warunki eksperymentów i czy nam się to podoba, czy nie, fakt pozostaje ten sam: rośliny znają starożytną tajemnicę alchemii. Każdego dnia na naszych oczach, zamieniają jedne elementy w drugie. ”

Do 1963 r. Baranger przedstawił niepodważalne dowody na to, że podczas kiełkowania nasion roślin strączkowych w roztworze soli manganu, mangan znika, a w zamian pojawia żelazo. Próbując rzucić światło na mechanizm działania tego zjawiska, odkrył szereg wzajemnie powiązanych czynników związanych z transformacją pierwiastków w nasionach, w tym czas kiełkowania, rodzaj oświetlenia, a nawet dokładną fazę księżyca.

Aby zrozumieć ogromne znaczenie dzieła Barangera, trzeba przypomnieć zasady fizyki atomowej. Stwierdza ona, że aby umocować elementy w swoim stanie potrzebna jest ogromna ilość „energii stabilizującej”. Alchemicy nie potrafili generować tak potężnych energii i kierować nimi. W związku z tym ich twierdzenia, że są w stanie przekształcić jeden element w inny, są fałszywe. Jednak rośliny nieustannie przekształcają elementy w sposób zupełnie nieznany nauce, która nie może obejść się bez swoich potwornych nowoczesnych akceleratorów atomowych. Małe źdźbło trawy, kruche krokusy i petunie potrafią zrobić to, co współcześni alchemicy w obliczu fizyki jądrowej uważają za całkowicie niemożliwe.

Spokojny i uprzejmy Baranger mówił o swoich badaniach w następujący sposób: „Od dwudziestu lat nauczam chemii na Politechnice. Wierzcie mi, laboratorium, w którym się znajduję nie jest jaskinią fałszywej nauki. Nigdy nie myliłem szacunku do nauki z pragnieniem dostosowania się do istniejącej doktryny. Dla mnie każdy starannie przeprowadzony eksperyment przyczynia się do rozwoju nauki, nawet jeśli jest sprzeczny z naszymi przekonaniami. Von Herzeel zrobił zbyt mało eksperymentów, aby przekonać wszystkich sceptyków. Ale jego wyniki zainspirowały mnie do odtworzenia tych eksperymentów w nowoczesnym laboratorium z całą możliwą dokładnością i powtarzałem je tak wiele razy, aby ze statystycznego punktu widzenia były doskonałe. Tak zrobiłem.”

Baranger ustalił, że zawartość fosforu i potasu w nasionach grochu rosnących w wodzie destylowanej w ogóle się nie zmienia, ale jeśli nasiona rosną w roztworze soli wapnia, zawartość fosforu i potasu rośnie o 10%, podczas gdy zawartość wapnia wzrasta w obu grupach . „Doskonale rozumiem, – mówił Baranger w swoich wywiadach dziennikarzom, którzy zasypywali go wszelakimi zastrzeżeniami, – że te wyniki porażają waszą wyobraźnię. I rzeczywiście, wszystko to jest zdumiewające. Rozumiem doskonale, że chcecie znaleźć błąd, który podważy dokładność moich eksperymentów. Ale na razie tych błędów nikt nie znalazł. Fakt pozostaje faktem: rośliny mogą zmieniać jedne elementy w drugie”.

„Jeśli już mówić na temat sprzeczności eksperymentów Barangera - pisała „Nauka i życie” – to i sami fizycy jądrowi doszli do takiego stopnia, gdzie do wyjaśniania tajemnicy jądra atomu wysunęli cztery wzajemnie wykluczające się teorie. Co więcej, tajemnica życia nie została jeszcze odgadnięta być może dlatego, że nikt nie szukał wskazówki w jądrze atomu. Do tej pory życie uważane jest za zjawisko chemiczne i molekularne, ale być może kluczem do odkrycia tajemnicy są najodleglejsze i niezbadane zakątki fizyki atomowej.”

Ustalenia Barangera mają daleko idące praktyczne implikacje. Na przykład, niektóre rośliny mogą wprowadzać do gleby elementy, które są użyteczne dla wzrostu innych roślin. Odkrycie to może drastycznie zmienić istniejące doktryny dotyczące płodozmianu, naprzemienności i kombinacji upraw, nawozów lub wprowadzenia materii organicznej do ubogiej gleby (jak potwierdził to Friend Sike w jego doświadczeniach). Mało tego, Baranger przewiduje, że niektóre rośliny mogą dokonywać syntezy rzadkich elementów dla przemysłu. Rośliny już pokazały nam, że są zdolne do wywoływania transformacji subatomowych, których ludzie nie mogą wykonać w swoich laboratoriach bez użycia ogromnej siły oddziaływania cząstek. Człowiek również nie jest zdolny w zwykłych temperaturowych warunkach dokonywać syntezy ogromnej ilości substancji, na przykład alkaloidów, które rośliny produkują w zwykłych temperaturach.

Kervran bezustannie odczuwał jego nierozerwalny związek z ziemią, mimo że pracował w mieście. Jego wyobraźnia odkryła inne zjawisko o skali globalnej, o czym od dawna wiedzieli specjaliści od rolnictwa. W książce Didier Bertrand „Magnez i życie” (Magnesium and Life), opublikowanej w języku francuskim w 1960 r., Kervran zauważył, że po zebraniu z pól pszenicy, kukurydzy, kartofli lub każdy innej kultury, z ziemi nie wycofują się elementy, które rośliny wciągnęły do swojego wzrostu. Gleby dziewicze zawierają od 30 do 120 kg magnezu na hektar. „Wychodzi na to – podkreślił Bertrand – że w większości ziem uprawnych na świecie magnez powinien zniknąć dawno temu, wraz z niezliczonymi plonami. Ale tak się nie dzieje.

Co więcej, w wielu częściach świata, takich jak Egipt, Chiny czy dolina rzeki Pad we Włoszech, tereny te pozostają wyjątkowo żyzne, pomimo tysiącletniej historii rolnictwa i ogromnej ilości magnezu pobranego z gleby.” Kervran pomyślał: może życie roślinne nie podlega tabeli Mendelejewa i zamienia na przykład wapń w magnez lub azot w węgiel? Staje się wtedy jasne, dlaczego gleby są w stanie przywrócić zawartość niezbędnych elementów.

Z charakterystyczną celtycką szczerością Kervran opublikował w 1962 r. „Transmutacje biologiczne” (Biological Transmutations), pierwszą książkę z serii poświęconej nowemu spojrzeniu na wszystko co żyje. Wielkie wstrząsy czekają rolników, którzy polegają wyłącznie na chemii. Ponadto Kervran ostrzegał, że żywność skompilowana przez chemię nie może zapewnić długiego życia, ani zwierzętom ani człowiekowi. Kervran uznaje poprawność Lavoisiera, ale tylko w odniesieniu do reakcji chemicznych. Według Kervrana błąd nauki polega na jej upartym przekonaniu, że wszystkie reakcje w żywym organizmie mają charakter chemiczny, i że w związku z tym życie można postrzegać jako zjawisko chemiczne. Kervran argumentował również, że analiza chemiczna nie może odpowiednio określić właściwości biologicznych substancji.

W swojej książce chciał zademonstrować wszystkim, że materia posiada niewidoczne właściwości, o których nie wie ani fizyka współczesna ani chemia. Błędem wielu chemików i biochemików jest to, że starają się stosować prawa chemii za wszelką cenę, nawet w obszarach, w których nie zawsze mają one zastosowanie. Procesy biologiczne mogą otrzymać ekspresję chemiczną, ale jest to tylko konsekwencja nieznanego zjawiska transmutacji.

W swojej genialnej książce The Nature of Substance Rudolf Hauschka rozwija jeszcze bardziej idee Kervrana i Herzeela. Według niego życie nie może być wyjaśnione w kategoriach chemii, ponieważ podstawą życia nie jest pewna kombinacja elementów, ale coś, co poprzedza elementy. Hauschka nazywał materię „osadem życia”. „Czy nie jest mądrzej przyjąć,” pytał, „że życie istniało na długo przed materią i było rezultatem poprzedzającego ją duchowego początku?”

Haushka był gorącym zwolennikiem „duchowej nauki” Rudolfa Steinera i utrzymywał dość twardą pozycję: znanymi elementami są trupy, resztki form życia. Chociaż chemicy są w stanie uzyskać tlen, wodór i węgiel z roślin, jednak nie mogą uzyskać żywej rośliny z połączenia tych lub jakichkolwiek innych elementów. Haushka powiedział: „Żywi mogą stać się martwi; ale początkowo wszystko zostało stworzone tylko żywym i nigdy martwym”.

Haushka również odtworzył wiele eksperymentów Herzeela i odkrył, że rośliny mogą nie tylko tworzyć materię ze sfery niematerialnej, ale także mogą zamieniać materię w „eter”. Zauważył również, że takie pojawianie się i znikanie materii odbywa się w sekwencji rytmicznej, często zgodnie z fazami księżyca.

W Paryżu Kervran, życzliwy i zawsze gotowy do współpracy siedemdziesięcioletni człowiek z doskonałą pamięć i spostrzegawczością, przekazał autorom książki, że podczas kiełkowania nasion zaczynają pracować potężne energie syntetyzujące enzymy, prawdopodobnie przekształcając jedne elementy w drugie. Eksperymenty przekonały go, że fazy księżyca odgrywają szczególnie ważną rolę w procesie kiełkowania, chociaż botanicy twierdzą, że wymagane do tego jest tylko ciepło i wilgoć.

„Nie możemy działać zgodnie z zasadą: jeśli o tym nie wiem, to nie istnieje” – powiedział Kervran. – O istnieniu energii, którą wielki austriacki naukowiec i wizjoner Rudolf Steiner nazywał kosmicznymi siłami eterycznymi, można przekonać się z co najmniej jednego faktu, że niektóre rośliny kiełkują tylko wiosną, nawet w przypadku obecności ciepła i wilgoci o innych porach roku. Niektóre rodzaje pszenicy kiełkują tylko wraz ze wzrostem długości dnia, ale jeśli odbywa się to sztucznie, kiełkowanie nie jest gwarantowane. ”

Według Kervrana, tak naprawdę nie wiemy czym jest materia. Nie wiemy, z czego zbudowany jest proton lub elektron; słowa przykrywają naszą ignorancję. Wierzy, że wewnątrz jądra atomu kryją się siły i energie o zupełnie nieoczekiwanej naturze. Konieczne jest szukanie wyjaśnień transformacji niskoenergetycznych nie w klasycznej fizyce atomowej zbudowanej na wysokich energiach, ale w sferze super-słabych związków, gdzie ogólnie akceptowane prawa zachowania materii, a nawet istnienie masy ekwiwalentu energii (czyli E = mc2, formuła Einsteina) nie są gwarantowane.


Fizycy błędnie myślą, że te same prawa fizyczne odnoszą się w równym stopniu do materii życia i materii nieożywionej. Na przykład wielu z nich jest przekonanych, że niemożliwe jest istnienie negatywnej entropii, siły, dzięki której żyjąca uporządkowana materia jest tworzona w biologii. Jest to niemożliwe, ponieważ druga zasada termodynamiki Carnota-Clausiusa nie jest spełniona, co w odniesieniu do zaniku energii głosi: istnieje tylko pozytywna entropia, czyli naturalny stan materii jest chaosem, a wszystkie przedmioty rozpadają się i stają się chaotyczne, oddając ciepło bez jego późniejszego odzyskania.

Na przekór wszystkim prawom fizyki Wilhelm Reich skonstruował akumulatory do gromadzenia energii, nazwanej przez niego „orgonem”, w górnej części której ma miejsce stały wzrost temperatury. A jeśli tak, to drugie prawo termodynamiki jest kompletnym nonsensem. Reich zademonstrował to zjawisko Albertowi Einsteinowi w jego domu w Princeton, a Einstein, choć nie potrafił wyjaśnić mechanizmu tego zjawiska, potwierdzał jego istnienie. Pomimo tego zaczęto mówić, że Reich jest szalony.

Reich opierał się na fakcie, że materia zbudowana jest z orgonu. W odpowiednich warunkach materia pojawia się w prawie nic nieważącym orgonie, przy czym te „odpowiednie warunki” występują dość często. Wszystko to wskazuje, że za klasyczną chemią molekularną Lavoisiera w żywej przyrodzie stoi głębszy poziom chemii jądrowej, w której nukleony, składniki jądra atomu, łączą się i oddzielają. Kiedy cząsteczki są łączone, uwalniana jest energia cieplna. Na poziomie jądra działają mocniejsze energie rozpadu jądrowego i syntezy jądrowej, przypominające procesy w bombach atomowych lub wodorowych. Pozostaje jednak tajemnicą, dlaczego transmutacja biologiczna nie wyzwala tak ogromnej ilości energii.

„Nauka i życie” stwierdza, że ​​jeśli reakcja typu plazmy jądrowej zachodzi w bombach, reaktorach jądrowych i gwiazdach, to musi też istnieć inny rodzaj reakcji nieodłączny żywym organizmom, w której synteza jądrowa przebiega niezwykle „cicho”. Magazyn daje analogię do sejfu, który można albo wysadzić dynamitem, albo cicho otworzyć przy użyciu prawidłowej kombinacji liczb na zamku szyfrowym. Jądro zachowuje się jak zamek szyfrowy: może opierać się użyciu brutalnej siły, albo będzie współpracowało przy umiejętnej manipulacji. Tajemnica życia, którą witaliści już od dawna namacali, to tylko cyfrowa kombinacja, stworzona przez mistrza sejfu za pomocą zamka szyfrowego. Rozwiążmy kod na „zamku nuklearnym” a zrozumiemy, gdzie kończy się nieożywione, a zaczyna się życie. Wydaje się, że tam gdzie człowiek polega na „dynamicie”, rośliny i inne żywe organizmy używają znanego im kodu.

Kervran sugeruje również, że mikroorganizmy mogą zamienić jałowy piasek w żyzną ziemię. W końcu, jeśli dzisiaj próchnica powstaje z materii organicznej, to przecież były czasy, kiedy nie było materii organicznej na Ziemi.

Okazuje się, że być może dr Wilhelm Reich dokonał największego odkrycia, opisując swoje obserwacje mikroskopijnych baniek energetycznych lub „bionów”, jeszcze nie żyjących, ale już „nośników energii biologicznej”. Według Reicha, w wystarczająco wysokiej temperaturze, każda materia, nawet piasek, pęcznieje i rozkłada się w bioniczne bąbelki, które następnie mogą przekształcić się w bakterie.

Obecnie Kervran zdecydował się pozostawić swoją działalność pedagogiczną we Francji, aby całkowicie poświęcić się alchemii. Zastanawiał się, dlaczego proste reakcje chemiczne, takie jak połączenie pojedynczego atomu azotu z pojedynczym atomem tlenu, można przeprowadzić w laboratorium tylko w bardzo wysokich temperaturach i ciśnieniu, podczas gdy żywe organizmy wytwarzają tę syntezę w temperaturze pokojowej. Wydaje się, że znaczącą rolę odgrywają tu biologiczne katalizatory, znane jako „enzymy”.

W roczniku „Alchemia: fikcja czy rzeczywistość?”, opublikowanym w 1973 roku w Rouen przez studentów prestiżowego Narodowego Instytutu Chemii Przemysłowej, Kervran napisał, że mikroorganizmy są koncentracją enzymów. Ich zdolności do transformacji elementów wykraczają znacznie poza samo dołączanie peryferyjnych elektronów do tworzenia związków (jak w klasycznej chemii). Mikroorganizmy mogą dokonywać zmian w jądrach atomowych elementów.

Zgodnie z obserwacjami większość przekształceń występuje w ramach pierwszych dwudziestu elementów tabeli Mendelejewa. Transformacje tych pierwiastków, jak się wydaje, odbywają się najczęściej przy udziale wodoru i tlenu. Tak więc przemiana potasu w wapń zachodzi poprzez przyłączenie protonu wodoru.

Kervran podejrzewał, że opisane przez niego zjawisko transformacji i dane z jego badań nie będą odpowiadać chemikom. W końcu nie mówimy tu o nawykowych ruchach chemicznych elektronów na peryferiach atomu i wiązaniach chemicznych między molekułami, ale o zmianie struktury samego atomu, wywołanej działaniem enzymów w żywej materii. Ponieważ procesy te zachodzą w jądrze atomu, to chemia tu jest bezsilna, działa tu inna nauka. Na pierwszy rzut oka język nauki wydaje się dziwny, ale w rzeczywistości jest tak prosty, że będzie zrozumiały dla każdego licealisty. Tak więc, jeśli mamy sód o liczbie atomowej 11, czyli z 11 protonami w jądrze i tlen z 8 protonami, to musimy tylko połączyć wszystkie protony i otrzymać 19 protonów, co odpowiada liczbie atomowej potasu.

Podobnie, wapń (Ca, liczba atomowa 20) można uzyskać z potasu (K, 19) z udziałem wodoru (H, 1) według banalnie prostego wzoru dodawania liczb atomowych: 19+1=20; lub z azotu (14) z udziałem węgla (6): 14 + 6 = 20; lub z magnezu (12) z tlenem (8): 12+8=20

Kiervran twierdzi, że przyroda urzeczywistnia podział atomu za pomocą życia biologicznego. Dzięki temu mikroorganizmy są głównymi strażnikami urodzaju ziemi.

Według Kervrana niektóre transformacje są użyteczne biologicznie, inne są szkodliwe. Ponieważ te drugie walczą, konieczne jest całkowite przemyślenie problemu niedoboru pierwiastków w glebie i metody tego rozwiązania. Dowolne stosowanie nawozów azotowych, fosforanowych i potasowych może doprowadzić do zmniejszenia w roślinach tych elementów, które są niezbędne do zdrowej diety. W tym przypadku Kervran odniósł się do pracy amerykańskiego badacza, który zupełnie nieświadomy teorii biologicznej transformacji Kervrana odkrył, że przy nadmiernie wysokiej zawartości potasu w hybrydowej kukurydzy poziom molibdenu maleje. „Jaka powinna być optymalna zawartość w roślinie tych dwóch elementów?” – pyta Kervran, a następnie odpowiada na swoje pytanie w następujący sposób: „Wydaje się, że nikt o tym nie pomyślał; ale nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ zawartość pierwiastków różni się nie tylko od gatunków, ale także między podgatunkami. ”

Według Kervrana nic strasznego się nie wydarzy, nawet gdy nawozy potasowe nagle znikną ze sprzedaży, ponieważ mikroorganizmy mogą otrzymać potas z wapnia. Jeśli ludzie byli w stanie uruchomić przemysłową produkcję drożdży i pleśni do produkcji penicyliny, to dlaczego nie zorganizować hodowli bakterii na dużą skalę, aby przekształcić te elementy? Już pod koniec lat sześćdziesiątych, w stanie New Jersey, dr Howard Worne odkrył „enzymy” (Enzymes, Inc.), następnie bombardując je strontem-90 stworzył mutanty o pożądanych właściwościach. W rezultacie wyizolowali enzymy, które pomogły zamienić bezużyteczny węgiel w użyteczny. Wszystko jest bardzo proste: mikroorganizmy wchłaniają jedne substancje, a wyodrębniają inne. Obecnie Howard w Nowym Meksyku używa mikroorganizmów do przekształcania odpadów z gospodarstw domowych i obór w próchnicę dla zachodnich stanów, którym brakuje kompostu, i do produkcji gazu metanowego dla wschodnich stanów potrzebujących energii elektrycznej.

Zjawisko biologicznej transformacji pierwiastków pozostało nierozpoznane przez większość specjalistów w rolnictwie. Ale zwolennicy rolnictwa biologicznego przewidywali odkrycie tego zjawiska. Ponadto zdawali sobie sprawę, że będzie trzeba zapłacić wysoką cenę za wykorzystanie chemii w systemach biologicznych. „Rolnictwo opierające się na czystej chemii dzięki swoim agresywnym i intensywnym metodom”, podkreśla Kervran, „zawsze kończy się niepowodzeniem. Znaczny wzrost plonów, jak w przypadku kukurydzy z Illinois, jest tylko zjawiskiem przejściowym. ”

Europa nie nadużywała nawozów sztucznych tak bardzo jak USA, gdzie z tego powodu utracono ogromne obszary gruntów ornych, ale nawet w Europie, według Kervrana, odporność roślin na szkodniki staje się coraz mniejsza. Porażki w hodowli roślin atakowanych przez szkodniki i choroby są tylko konsekwencją braku równowagi biologicznej.

„Tradycyjni naukowcy zajmujący się glebą i agronomowie, którzy utożsamiają biologię z chemią”, napisał Kervran, „nie zrozumieją, że rośliny niekoniecznie pobierają wszystkie niezbędne elementy z ziemi. Oni nie mogą dawać rad rolnikom; rolnikom powinni pomagać oświeceni i rozumiejący problem specjaliści, którzy zrozumieli różnicę między czysto chemiczną a biologiczną uprawą roli. Oczywiście, tradycyjni uczeni mogą również ponownie rozważyć swoje poglądy i sami odtworzyć niektóre eksperymenty opisane w tej książce. Jeśli są uczciwymi ludźmi, mogą rozpoznać błędy z przeszłości i je naprawić. Nie muszą nawet podawać tego publicznie; wystarczy, że zaczną działać na podstawie swojej nowej wiedzy. ”

Na przykład wielki angielski astrofizyk Fred Hoyle rozpoznał kiedyś błędność teorii stałego stanu wszechświata, której używał przez prawie ćwierć wieku, a która przyniosła mu sławę. Według Kervrana, sam Hoyle nie zaprzeczył, że przyszłe obserwacje mogą odkryć błędność postulatów współczesnej fizyki, co następnie doprowadzi do całkowitego zrewidowania właściwości materii i praw w chemii.

Biuletyny opracowane na przykład przez British Soil Association zawierają artykuły potwierdzające idee Kervrana dotyczące biologicznej transmutacji pierwiastków w glebie. We francuskiej wersji tego biuletynu Nature et Progres jeden z badaczy podał, że analizował zawartość fosforu w identycznych glebach miesiąc po miesiącu w ciągu roku. Badacz przygotował pierwszy skrawek ziemi odpowiednio zrobionym kompostem, który nie zawierał fosforu. W drugiej części nawiózł bogatym w fosfor zwierzęcy nawozem. W rezultacie do końca roku zawartość fosforu w próbce gleby z pierwszej sekcji wynosiła 314 mg, a z drugiej tylko 205 mg. Badacz doszedł do wniosku: „Okazuje się, że miejsce o wysokiej zawartości fosforu nie otrzymało żadnego dodatku tego minerału. To magia żywej ziemi.”

Dr Barry Commoner obserwował, jak nabywcy nawozów sztucznych stają się od nich całkowicie zależni; Kervran powiedział, że to samo dzieje się z roślinami. Hodujemy rośliny na łatwo przyswajalnych chemikaliach i pobudzamy ich wzrost – ale to rozwiązanie jest tylko tymczasowe. To tak samo, jak stymulowanie apetytu za pomocą aperitifu, a następnie jeść byle co.

Louis-Victor de Poglie, który zdobył Nagrodę Nobla za odkrycie właściwości falowych elektronu, powiedział: „Jest jeszcze za wcześnie, aby naukowcy mogli wyjaśnić procesy życiowe z powodu niepowodzenia dziewiętnasto, a nawet dwudziestowiecznego pojęcia fizyki”. Kervran, który umieścił ten cytat na początku brytyjskiego wydania swojej książki, dodał: „Kto może powiedzieć, jaka część współczesnej fizyki powinna zawierać „energię myśli” lub siłę woli i charakter? Można przeprowadzić analogię pamięci z informacją i negatywną entropią z cybernetyką (a może i z chemią?), ale gdzie jest gwarancja, że ​​przez studiowanie rozumu i intelektu nie odkryjemy nowych praw fizyki i chemii?

We wstępie do drugiej książki Kervrana pt. „Natural Transmutations”, opublikowanej w 1963 roku, geolog Jean Lombard stwierdził, że Kervran odkrył ogromny obszar wiedzy, która może wyjaśnić zamieszanie w geologii. Lombard napisał również: „Prawdziwi naukowcy, którzy zawsze są otwarci na nowe, czasami zastanawiają się: czy może główną przeszkodą w rozwoju nauki nie jest słaba pamięć naukowców? Chcielibyśmy przypomnieć tym ostatnim o swoich poprzednikach, spalonych na stosie za ich „arbitralne interpretacje”, które teraz stały się niepodważalnymi prawdami. Gdyby naukowców nadal palono na stosie za swoje „odmienne poglądy”, nie dałbym za życie Louisa Kervrana i złamanego grosza”.

W swojej recenzji trzeciej książki Kervrana, „Low Energy Transmutations”, opublikowanej w 1964 roku, profesor Rene Furon z University of Paris napisał: „Ta książka uzupełnia dwie poprzednie. Ile można zaprzeczać, że natura wytwarza magnez z wapnia (a w niektórych przypadkach odwrotnie); że sód jest przekształcany w potas, a zatrucie tlenkiem węgla może nastąpić bez jego wdychania.”

Wydaje się, że japońscy naukowcy jako pierwsi poza Francją poważnie podeszli do prac Kervrana. Kiedy profesor Hisatoki Komaki przeczytał japońskie tłumaczenie „Biologicznych przemian” Kervrana, wyrysował podobieństwa między odkryciami Kervrana a kosmologią starożytnego Wschodu. Napisał do Kervrana, że przekształcenie pierwiastka Yang sodu w pierwiastek Yin potasu jest szczególnie interesujące, ponieważ w Japonii występuje niedobór złóż potasu, ale istnieją ogromne zasoby soli morskiej.

Komaki zrezygnował z nauczania i został szefem biologicznego laboratorium badawczego w Matsushita. Powiedział Kervranowi, że próbuje potwierdzić przekształcenie sodu w potas, a także użyć tej metody do zastosowania na skalę przemysłową. Badania Komaki potwierdziły, że różne mikroorganizmy, w tym niektóre bakterie i cztery rodzaje pleśni i grzybów, są w stanie przekształcić sód w potas, a namnożenie kolonii bakterii wzrosło niewiarygodnie po dodaniu niewielkiej ilości potasu. Komaki stworzył nowy produkt z drożdży piwnych, który po dodaniu do kompostu zwiększa w nim zawartość potasu. W jaki sposób wiąże się to z działaniem preparatów biodynamicznych wymyślonych przez Rudolfa Steinera i opracowanych przez Ehrenfreda Pfeiffera, pozostaje tajemnicą.

P.S. W 1873 roku Von Herzel opublikował „Pochodzenie substancji nieorganicznych”. Do niego należy fraza: „To nie ziemia rodzi rośliny, ale rośliny ziemię”.

Przeprowadził kilkaset eksperymentów w latach 1875-1883 i przekonał się dzięki nim do możliwości biologicznej transmutacji. Warto zauważyć, że eksperymenty dotyczące uprawy roślin z nasion (lub innych części roślin) w zamkniętych kolbach, w hydroponikach z kontrolą składu roztworu odżywczego itp., a także analiza chemiczna popiołu, były przeprowadzane na dość wysokim profesjonalnym poziomie.

Chociaż temat transmutacji biologicznej postrzegany jest dziś wyłącznie jako pseudonauka, to przez ponad 130 lat nikt nie próbował (w żadnym razie w literaturze naukowej nic o tym się nie wspomina) przeprowadzać podobnych eksperymentów w celu ustalenia ważności (udowodnienia lub obalenia) wyników Herzela.

"

01/08/2023

Gansy i ich rozpoznawanie.

Kolor gansu jest jedną z podstawowych metod rozpoznawania z jakim gansem mamy do czynienia. Na tę chwilę pominę inne metody wynikające z odczuwania gansów, a skupię się na kolorach. Na poniższym zdjęciu jest gans o wyraźnie turkusowym odcieniu charakterystycznym dla gansu podstawowego CuO,


Jednak nie jest to ten typowy gans podstawowy znany nam jako CuO i również nie poprawne byłoby nie poinformowanie o tym innych użytkowników tego gansu (patrz wpis na temat Etosu). Na kolejnej fotce jest porównanie obu gansów, tym razem we fiolkach, gdzie w prawej fiolce dla porównania jest ten typowy gans CuO, zaś ten zagadkowy z lewej jest optycznie trochę bielszy


Łatwo się pomylić, prawda? Szczególnie osobom mającym powierzchowny kontakt z technologią Keshe, nazewnictwem, klasyfikowaniem i użytkowaniem.

Czy ktoś już zgadł co to za gans w lewej fiolce i słoiczku na zdjęciu powyżej?

Nie będę dłużej trzymał w niepewności - to jest gans z mosiądzu modelarskiego, czyli ze stopu miedzi (63%) i cynku (37%). Tych dwóch metali używamy w produkcji gansów podstawowych CO2, ZnO i CuO, więc technicznie rzecz biorąc ten gans jest miksem tych trzech gansów - dwóch białych i jednego turkusowego - i może być stosowany tam, gdzie zazwyczaj stosujemy tego rodzaju połączenia, jak np. do uzdatniania wody pitnej, redukcji zanieczyszczeń i infekcji.

Jednakże, ponownie technicznie rzecz ujmując, gans zwany Antywirusem (inne nazwy: Kubek Życia, OneCupOneLife, #1C1L) jest również miksem tych trzech gansów podstawowych i pod pewnymi względami ma cechy, jakie uzyskalibyśmy w wyniku zmieszania wód od tych trzech gansów, zmieszania samych gansów, czy z gansiu mosiądzu, a jednak inna metoda produkcji powoduje uzyskanie dodatkowych efektów w sile pól oddziaływania tego gansu. Konsekwencją tych efektów w Antywirusie jest to, że u większości osób produkuje się on w kolorze białym - u mnie również:


Jednocześnie zaznaczam, że gans wykonany metodą dla Antywirusa, może u kogoś zrobić się również w takim kolorze, jaki u mnie ma gans mosiądzu.

Gansy przybierają różne odcienie w zależności od metody produkcji oraz również w zależności od uwarunkowań lokalnych pól magnetyczno-grawitacyjnych w miejscu ich wytwarzania. 

Niektóre kolory jednak mogą wskazywać, że coś poszło nie w zgodzie z pierwotnym zamysłem wykonania danego gansu - np. czarny kolor gansu CH3, który standardowo jako gans podstawowy jest w kolorach rdzy - co zmienia jego przeznaczenie, ale jednocześnie nie nazywa go "złym" gansem. Jako grupa Poszukiwaczy Wiedzy skupionych wokół Fundacji Keshe spotykaliśmy się wielokrotnie z przypadkami produkcji gansu CH3 w takim kolorze - w naszych domowych laboratoriach oraz w treściach wykładów Keshe. Tutaj przykład pojawiania się takiego koloru gansu w jednym naczyniu produkcyjnym tuż obok standardowo rudego gansu CH3



Ten kolor pojawia się również przy udziale czynników nie wymienionych tutaj, ani nie wskazanych na zdjęciu, co też zmienia charakterystykę danego gansu i możliwości jego zastosowania.

Dopiero właściwy kontekst przeznaczenia gansu powoduje, że przykładowy gans CH3 w kolorze czarnym - oferowany jako gans podstawowy CH3 i w miejscu, gdzie dominuje temat profilaktyki zdrowotnej, balansu energetycznego i emocjonalnego człowieka, a w tym kontekście tematycznym i przyjętym nazewnictwie gansów podstawowych taki gans powinien mieć kolor rdzy - jest klasycznym błędem w sztuce.

Wracając do rozpoznawania gansów - wymaga to pewnej praktyki, wiedzy, osobistych doświadczeń z produkcji - zachęcam do osobistych doświadczeń na podstawie sprawdzonej wiedzy od Keshe.

Jednym z miejsc w internecie, gdzie można zetknąć się z opiniami osób korzystających z tej technologii głównie w celu poprawy swojego zdrowia, jest grupa na Facebooku o nazwie Pomorskie Laboratorium Plazmy i Systemów Balansujących, licząca (w momencie dokonywania tego wpisu) ok. 12000 osób (korzystających lub zainteresowanych korzystaniem). Na tej grupie udostępniane są również materiały edukacyjne będące głównie wykładami autora tej technologi, czyli fizyka nuklearnego M.T.Keshe. Dostępność tej wiedzy w języku polskim zawdzięczamy dosłownie paru osobom z grona wieloletnich Poszukiwaczy Wiedzy (tak nas nazywa Keshe), którzy dokonują tłumaczeń z języka angielskiego i traktując to jako ich podarunek dla społeczności. Link do grupy:

https://m.facebook.com/groups/pomorskielaboratoriumkeshe/?ref=share

Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej na temat technologii Keshe, zapraszam również do zapoznania się z treściami na stronie:

https://www.plazmalabx.com/

oraz na stronie i kanale YT Macieja Filipiaka, gdzie treści mają charakter trochę bardziej autorski, ale wciąż w tej samej linii poprawności zrozumienia technologii Keshe:

http://maciejfilipiak.waw.pl/

Mnie, oraz Macieja można znaleźć też na naszej wspólnej grupie na FB o nazwie Projekt Mi Styka | Mazowieckie Laboratorium Plazmy i Systemów Balansujących:  https://www.facebook.com/groups/266105967106053/?ref=share_group_link

Etos w technologii Keshe.

 Z czym to się je? Czym jest taki etos? Czy pełni jedynie funkcje umowne dla "poprawności" wszelakiego rodzaju ocenianej przez umysł?

Specyfika rozumienia "jak działa świat" na poziomie energii subatomowych (pól magnetyczno-grawitacyjnych) w technologii Keshe powoduje, że etos jest czymś więcej, niż tylko ideą przyświecającą grupie ludzi. Staje się siłą sprawczą.

W przyrodzie mamy przykłady działania takiej siły sprawczej w ławicach ryb i stadach ptaków. Badane były przez Ruperta Sheldrake'a jako pola morficzne, "duch w przyrodzie" - jest o tym parę filmów na YT do odnalezienia po tych hasłach.

Jaki jest etos ławicy ryb? Co one tam tworzą i po co? Jak możemy rozumieć ten twór jako przedstawiciele innego gatunku?

Z punktu widzenia technologii Keshe etos ławicy ryb i ten, który tworzymy jako społeczność Poszukiwaczy Wiedzy skupionych wokół Fundacji Keshe, jest ten sam - tworzymy jedność, tłumaczoną zarówno jako wewnętrzny pokój, balans emocjonalny, harmonię, dobrostan, jak również jako poprawność "jednostek stada" w byciu zgodnym ze zrozumieniem podstaw technologii. Jednostka nie może wykorzystywać ławicy jako parawanu dla siebie i dla swoich osobistych korzyści - to przeczy "mechanice" tworzenia takiej ławicy.

Przez ostatnie 8 lat w gronie zainteresowanych tą technologią pojawiali się różni ludzie, byli też tacy uwarunkowani osobistym etosem dbania wyłącznie o siebie z powodu swoich biologicznych emocji lęku o przetrwanie. Nie potrafili przełamać bariery tych swoich uwarunkowań, więc siła sprawcza etosu wypchnęła ich gdzieś poza ławicę. Takie sytuacje zdarzają się też obecnie.

Bycie w tej historii związane jest też z tym, że odebraliśmy zupełnie inny program edukacyjny, gdzie pierwsze parę lat było poświęcone tylko i wyłącznie tematom technicznym robienia gansów i urządzeń. Nawet o pełnej roli etosu w ujęciu zrozumienia funkcjonowania pól magnetyczno-grawitacyjnych dowiedzieliśmy się później, bo i dopiero po kilku latach Keshe przeszedł do omawiania relacji plazmatycznych z duszą.

Wtedy zaczęliśmy też tworzyć pewne wizualizacje tego, o czym jest mowa, jako pomoc w materiałach edukacyjnych - tutaj jedna z nich:


Ponieważ w technologii Keshe posługujemy się terminologią pól magnetyczno-grawitacyjnych, więc w powyższej grafice kolor czerwony reprezentuje wiry i promienie pola magnetycznego, niebieski grawitacyjnego, zaś kolor żółty reprezentuje duszę, ducha ławicy. Taką konstrukcję energetyczną mają nasze ciała, gdzie mniejszymi wirami są atomy poszczególnych pierwiastków i w całości one egzystują w balansie do miejsca, do swojej "ławicy" - być może jakiegoś białka. To białko z kolei tworzy "ławicę" wyższego rzędu z innymi białkami, z innymi ławicami tworzą komórkę. Ta zasada jest skalowalna w górę aż do momentu nazywanego przez Keshe Totalnością.

Nie tylko Keshe wspomina o tym jako o pewnej zasadzie kreacji. Podobny schemat torusa energetycznego jako uniwersalnego wzorca kreacji znalazłem w książce Bruce'a Burgera "Anatomia Energetyczna" w postaci poniższej grafiki, gdzie również ukazany jest układ trzech sił tworzących uniwersalny wzorzec kreacji:


Sattva, duch i kapitan ławicy. Etos i emocje spajające tę ławicę. W mitologii nordyckiej symbolizowany jako Yggdrasil, drzewo w osi tego, o czym mowa - w kontekście wspomnianej mitologii chodzi o Totalność, Całość, Źródło posługujące się taką konstrukcją układu przestrzennego pól jako uniwersalnym wzorcem dla naszego wszechświata.



Jako ludzie mamy pewien problem w umiejętności wczucia się i podąrzania za etosem wyższego rzędu - zwycięża ten osobisty, niestety. Wtedy dzieją się zjawiska, które nauka oficjalna zwie zbiegami okoliczności i przypadkami rachunku prawdopodobieństwa typu "każdemu mogło się zdarzyć" (znamy to z "nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało..." 😉 ). Do takich zjawisk zaliczamy też takie, gdzie dana osoba z jakichś względów zaczyna robić bardzo podstawowe błędy w procedurach robienia gansów udostępnianych w jakikolwiek sposób dla innych. Korzystając z własnych wieloletnich doświadczeń jesteśmy w stanie zrozumieć te błędy w kontekście etosu i takiej osobie udzielana jest pomoc - o ile chce ją przyjąć - na długo przed tym, zanim grupa zostanie poinformowana o cofnięciu rekomendacji względem kogoś.

Jako ławica utworzona w ramach większej ławicy tworzonej przez Fundację Keshe, czyli jej częścią związaną z siłą pól emocji języka polskiego, firmujemy się nazwami Laboratoriów Plazma-LAB, przy czym wspólne logo jest obecnie chronione prawami autorskimi zdeponowanymi u Mirosława Bacha w jego Pomorskim Laboratorium Plazmy i Systemów Balansujących. Jeśli ktoś odłącza się od naszej ławicy, traci też prawa posługiwania się tym logotypem. Ta informacja może być pomocna dla osób mających pierwszy raz styczność z reprezentantami technologii Keshe w Polsce - pewna część tworzy właśnie taką zorganizowaną grupę, zajmującą się również tłumaczeniami wykładów Keshe na język polski i udostępnianiu ich innym. Z uwagi na łatwość ściągania grafik z internetów nie pokażę tu oryginału tego logotypu, a jedynie jego moją osobistą wersję (jako grafik wykonałem też oryginał dostępny u Mirka), sklejoną graficznie z jedną z moich fotek i wykorzystywaną czasem jako moje prywatne zdjęcie profilowe na Facebooku:


Ta wersja mieści się w ramach naszej wspólnej "ławicy", którą na tę chwilę tworzymy - a jeśli się coś zmieni w tej kwestii, zostanie udzielona publicznie informacja na ten temat. Tutaj, na grupie Facebookowej, gdziekolwiek, gdzie będzie trzeba 🙂

28/06/2023

Trauma chemiczna - wgnieciona foremka emocjonalności.

Trauma chemiczna - wgnieciona foremka emocjonalności - staje się nią, gdy trauma wydarzy się zaraz po narodzinach. Tak sądzę.


Chemiczna, bo wynika z reakcji komórek na toksyczne dla nich substancje. Włącza się program biologiczny wzmożonego "przyczajenia" na każde potencjalne zagrożenie. Jak pies przywarty do ziemi. W terminologii medycznej nazywają to zdaje się stanem neurotoksyczności umysłu, który jest przeciwnym do stanu neuroplastyczności, relaksacji i regeneracji.

Wgnieciona foremka, bo chodzi o wpływ na właśnie budujące się ciało na poziomie komórkowym, jak taka wgnieciona foremka na kolejne tworzące się komórki i potem też na te wymieniane.


Co się dzieje z właśnie kształtującą się ego-tożsamością dziecka, gdy stan neurotoksyczności zostanie włączony zaraz po narodzinach?

Staje się podstawowym "neutralnym", bo najzwyczajniej nie zna innego stanu, nie ma do czego się odnieść…

Podświadomość sprowadzona do emocji zbitego psa. Jako "to normalne"...


ADHD i autyzm wydają się być oddalonymi od siebie przypadłościami, jednak mają wspólną cechę "przewrażliwienia" układu nerwowego, emocjonalności, od niemożności usiedzenia w miejscu na dłużej, poprzez chęci uwolnienia się i wyrzucenia z siebie "raportu o swym stanie emocjonalnym" za pomocą krzyku, aż do stanu "ucieczki do wewnątrz".

Jeden zbity pies próbuje dać dyla, drugi udaje martwego dla tego świata, trzeci rzuca się jak wściekły…


Oczywiście ten stan nie zawsze przybiera objaw tak łatwy do zaobserwowania, jakby to wynikało z przejaskrawionego opisu powyżej. Czasem to gdzieś w tle emocjonalnym po prostu "brzęczy" nie dając spokoju, będąc łyżką dziegciu w beczce miodu - piszę to z perspektywy kogoś takiego właśnie, obserwującego po sobie jak to się zmieniało w wyniku doświadczenia potem nowych "punktów referencyjnych" dla emocjonalności dzięki zastosowaniu gansów z technologii Keshe.

Tych "kamieni milowych" było kilka, każdy związany z innym gansem lub inną siłą plazmy (według terminologii Keshe), każdy okazywał się być inną emocją, wcześniej znaną jedynie rozumowo, teoretycznie, wcześniej nie doświadczoną i nie zapamietaną przez komórki. 

Dopiero doświadczenie w ciele wypiera wgniecenie foremki. 


Też nie od razu - na poziomie komórkowym bodziec trwający minimum 21 dni utrwala reakcje komórek.


A jeszcze trzeba zapanować nad rozpędzonym tankowcem podświadomości umysłu załadowanym nawykami myślowymi zbudowanymi na podstawie reagowania z pozycji zagrożenia…


Niemniej jednak późniejsze doświadczenie odpuszczenia tego stanu neurotoksyczności i doświadczenia czegoś nowego jako "podstawowej normalności" daje dość ciekawe efekty dużego kontrastu dla percepcji rzeczywistości.


Zmienia się oddech, jego głębokość i głębia jego odczuwania. 


Fenomeny zapachowe też mi się zdarzyły - to przy okazji "dotykania" w sobie pewnych obszarów w ciele na poziomie ich pól magnetyczno-grawitacyjnych,  plazmy, emocjonalności - coś jak psi węch, czyli odczuwanie w każdym wdechu setek zapachów, z tym że nie mogłem się w nich połapać, w każdym wdechu była inna kompozycja, inne emocje, któż by to spamiętał… Tak ze 2 tygodnie to trwało i jak przyszło, tak przeszło. Fenomen ten wiążę z emocjonalną stroną pracy przysadki mózgowej, bo właśnie przy tym wtedy grzebałem…


Zmieniają się ciągi myślowe i reakcje na świat zewnętrzny - aż czasem zaskakują swym charakterem "wcześniej nigdy tak nie miałem".

Tu mi się foremka wypełniła czymś nowym. Fajnie.

To przesuwa środek ciężkości foremki i struktur, które tworzy.

Zmienia się punkt siedzenia, to i zmienia się punkt widzenia. 

Przestaje się być muchą widzącą wszędzie gówno, a staje się pszczołą widzącą wszędzie kwiaty. 



O tej technologii napiszę wkrótce więcej, całkiem na serio.