28/06/2023

Trauma chemiczna - wgnieciona foremka emocjonalności.

Trauma chemiczna - wgnieciona foremka emocjonalności - staje się nią, gdy trauma wydarzy się zaraz po narodzinach. Tak sądzę.


Chemiczna, bo wynika z reakcji komórek na toksyczne dla nich substancje. Włącza się program biologiczny wzmożonego "przyczajenia" na każde potencjalne zagrożenie. Jak pies przywarty do ziemi. W terminologii medycznej nazywają to zdaje się stanem neurotoksyczności umysłu, który jest przeciwnym do stanu neuroplastyczności, relaksacji i regeneracji.

Wgnieciona foremka, bo chodzi o wpływ na właśnie budujące się ciało na poziomie komórkowym, jak taka wgnieciona foremka na kolejne tworzące się komórki i potem też na te wymieniane.


Co się dzieje z właśnie kształtującą się ego-tożsamością dziecka, gdy stan neurotoksyczności zostanie włączony zaraz po narodzinach?

Staje się podstawowym "neutralnym", bo najzwyczajniej nie zna innego stanu, nie ma do czego się odnieść…

Podświadomość sprowadzona do emocji zbitego psa. Jako "to normalne"...


ADHD i autyzm wydają się być oddalonymi od siebie przypadłościami, jednak mają wspólną cechę "przewrażliwienia" układu nerwowego, emocjonalności, od niemożności usiedzenia w miejscu na dłużej, poprzez chęci uwolnienia się i wyrzucenia z siebie "raportu o swym stanie emocjonalnym" za pomocą krzyku, aż do stanu "ucieczki do wewnątrz".

Jeden zbity pies próbuje dać dyla, drugi udaje martwego dla tego świata, trzeci rzuca się jak wściekły…


Oczywiście ten stan nie zawsze przybiera objaw tak łatwy do zaobserwowania, jakby to wynikało z przejaskrawionego opisu powyżej. Czasem to gdzieś w tle emocjonalnym po prostu "brzęczy" nie dając spokoju, będąc łyżką dziegciu w beczce miodu - piszę to z perspektywy kogoś takiego właśnie, obserwującego po sobie jak to się zmieniało w wyniku doświadczenia potem nowych "punktów referencyjnych" dla emocjonalności dzięki zastosowaniu gansów z technologii Keshe.

Tych "kamieni milowych" było kilka, każdy związany z innym gansem lub inną siłą plazmy (według terminologii Keshe), każdy okazywał się być inną emocją, wcześniej znaną jedynie rozumowo, teoretycznie, wcześniej nie doświadczoną i nie zapamietaną przez komórki. 

Dopiero doświadczenie w ciele wypiera wgniecenie foremki. 


Też nie od razu - na poziomie komórkowym bodziec trwający minimum 21 dni utrwala reakcje komórek.


A jeszcze trzeba zapanować nad rozpędzonym tankowcem podświadomości umysłu załadowanym nawykami myślowymi zbudowanymi na podstawie reagowania z pozycji zagrożenia…


Niemniej jednak późniejsze doświadczenie odpuszczenia tego stanu neurotoksyczności i doświadczenia czegoś nowego jako "podstawowej normalności" daje dość ciekawe efekty dużego kontrastu dla percepcji rzeczywistości.


Zmienia się oddech, jego głębokość i głębia jego odczuwania. 


Fenomeny zapachowe też mi się zdarzyły - to przy okazji "dotykania" w sobie pewnych obszarów w ciele na poziomie ich pól magnetyczno-grawitacyjnych,  plazmy, emocjonalności - coś jak psi węch, czyli odczuwanie w każdym wdechu setek zapachów, z tym że nie mogłem się w nich połapać, w każdym wdechu była inna kompozycja, inne emocje, któż by to spamiętał… Tak ze 2 tygodnie to trwało i jak przyszło, tak przeszło. Fenomen ten wiążę z emocjonalną stroną pracy przysadki mózgowej, bo właśnie przy tym wtedy grzebałem…


Zmieniają się ciągi myślowe i reakcje na świat zewnętrzny - aż czasem zaskakują swym charakterem "wcześniej nigdy tak nie miałem".

Tu mi się foremka wypełniła czymś nowym. Fajnie.

To przesuwa środek ciężkości foremki i struktur, które tworzy.

Zmienia się punkt siedzenia, to i zmienia się punkt widzenia. 

Przestaje się być muchą widzącą wszędzie gówno, a staje się pszczołą widzącą wszędzie kwiaty. 



O tej technologii napiszę wkrótce więcej, całkiem na serio.